
Dzieci z Birmy (Myanmar) na zdjęciach
Trudno jest przejść obojętnie obok dziecka, które patrzy na Ciebie dużymi oczami. Oczy zaś pełne ciekawości – kim są te blade osoby i skąd się tutaj wzięły ? Szczególne spotkania były poza utartymi szlakami w wioskach, gdzie turyści praktycznie nie zaglądają.
[:pl]Wycieczka do Birmy i dzieci na zdjęciach to szczególny temat. Zrobione w różnych miejscach tego kraju począwszy od stolicy aż po wioski w górskich rejonach. Trudno jest przejść obojętnie obok dziecka, które patrzy na Ciebie dużymi oczami. Oczy zaś pełne ciekawości – kim są te blade osoby i skąd się tutaj wzięły ? Szczególne spotkania były poza utartymi szlakami w wioskach, gdzie turyści praktycznie nie zaglądają.
Dzieci z Birmy pełne swej naturalności. Ubrane w kolorowe stroje przyciągały nasze spojrzenie czy chcieliśmy tego czy nie.

Fotografie to tylko ułamek tego co można zobaczyć na miejscu. Ciekawostką jest, że szkraby są zawsze pełne spokoju, nie krzyczą. Nie utrudniają życia rodzicom swoimi wiecznymi kaprysami. Może dlatego, że one nigdy nic nie miały?

Nie dotknął ich wirus wszelakiego rodzaju posiadania, a może dlatego, że muszą szybko dorosnąć, zacząć pracować i pomagać rodzicom? Dzieciństwo w Birmie nie trwa długo. Zgodnie z informacją jaką uzyskaliśmy na miejscu szkoła zaczyna się gdy dzieci mają ok. 5 lat i dla 90% kończy się gdy mają 10 lat. Poziom szkolnictwa jest na bardzo niskim poziomie. Klasy w szkołach liczą po 40-50 osób… i tylko mały procent zdobywa wyższe wykształcenie.

O ile w Kambodży, Wietnamie czy w Indiach spotkamy (w miejscach turystycznych) dzieci mówiące „by one” czyli próbujące sprzedać wszelakiego rodzaju rzeczy za 1 dolara co bywa często irytujące to w Myanmarze spotkaliśmy się z taka sytuacja tylko dwa razy. Raz był to chłopiec sprzedający pocztówki w Ava (dawna stolica Myanmaru) oraz drugi raz to nie było dziecko ale dorosły mnich, który zapytany czy mogę mu zrobić zdjęcie powiedział „money…”

Wielokrotnie odbiegały do nas tylko po to aby się przywitać, chwycić za rękę i nas obejrzeć z bliska. Często roześmiane, czasem smutniejsze w kolorowych strojach z buźkami wymalowanymi żółtawą substancją z drzewa Thanakha (chroni przed słońcem, wiatrem, wybiela skóre). Pozdrawiające nas dzieci z Birmy były w zasadzie na każdym kroku. Trudno było nie odwzajemnić uśmiechem uśmiech, pomachać ręką. Prosta rzecz, ale sprawiało to obu stronom ogromną radość. W kraju z jednym najniższych PKB, znajdziemy niesamowite pokłady radości, wiele spontanicznych zachowań szczególnie u najmłodszych reprezentantów.






Ciekawy jestem Waszej opinii. Jak Wam się podobają dzieci z Myanmaru na zdjęciach ? Czyż nie są niepowtarzalne w swoim rodzaju. Co ciekawe te szkraby nigdy nie płaczą. Przez cały pobyt w Mynmarze nie słyszałem oni razu płaczącego dziecka. mamy na ten temat kilka hipotez. Jedna z nich mówi, że jest tam tak gorąco, że po prostu nie chce im sie już płakać bo są zmęczone upałem :), a może one nie są tak kapryśne jak nasze europejskie, bo mniej mają ?
Co ciekawe pierwszy płacz i krzyk dziecka usłyszałem dopiero w samolocie do europy i to nie jest naciągana historia ani żart.
Pamiętajcie, że wycieczka do Birmy to nie tylko zabytki i urokliwe miejsca, ale i spotkania z ludźmi. Zwracajcie na nich uwagę.
Najnowsze komentarze