Albania relacja z podróży

Wyruszamy po raz pierwszy w ciemno – bez planów noclegowych, bez rezerwacji biletów, hotelu, czegokolwiek. W bagażniku tylko mały namiot, gdyby okazało się, że jednak nie mamy gdzie przenocować. Minęła doba nim dojechaliśmy do Durres, ale udało się. Przed wieczorem już szukaliśmy hotelu. Oczywiście, jak to bywa za pierwszym razem – okazało się że wszystkie miejsca w hotelach są zajęte. Nie zostało nam nic innego jak jechać dalej w poszukiwaniu noclegu. Coś się udało znaleźć w sąsiednim Kavaje lecz trudno to nazwać wakacyjnym rajem.

Kolejnego dnia wracamy do Durres w poszukiwaniu lepszego noclegu. Dzięki temu, że szukaliśmy od rana, udało się zdobyć hotel na plaży. Problemem okazało się jednak to, że chcieli nam wynająć pokój na tydzień. Jedna noc nie wchodziła w grę. Po wielu prośbach i negocjacyjnych rozmowach zgodzili się udostępnić nam pokój na dwie noce. Lokujemy się wygodnie a następnego dnia zwiedzamy Durres.

Zatłoczone turystami miasto sprawia, że szybko z niego uciekamy. Jadąc w kierunku parku Qafe e Shtames chcemy ochłonąć od zatłoczonych ulic miasta.

Trasa jest kręta, miejscami dość wąska i sprawia wrażenie jakby nikt tędy nie jeździł. Ale to tylko wrażenie…

Droga dostarcza wielu ciekawych wrażeń.

W pewnym momencie chyba pomyliliśmy drogi.

Po całodniowej wyciecze wracamy na przymusowy nocleg do Durres, by następnego dnia wyruszyć dalej na południe.

Apolonia to jedno z największych miast antycznych w tej części wybrzeża. Za przejazdem kolejowym prowadzi do niego nowa droga. Około 5km z Fier trzeba skręcić w lewo za miejscowością Dermenas w kierunku na Pojani.

 

Vlora – to jedno z większych miast Albanii. Na południe od Vlory morze Jońskie graniczy z Adriatykiem, a zatokę Vlory od pełnego morza oddziela największa wyspa Albanii – Sazan.

Z Vlory w kierunku Sarande prowadzi kręta droga, lecz ciągnie się wybrzeżem i z góry można podziwiać piękne widoki.

Droga jest obowiązkowym punktem Albanii, jeżeli lubi się naturę nie skażoną cywilizacją i tereny gdzie w ciszy i całkowitej samotności można chwilę wypocząć.

Dzień nieubłaganie zbliżał się ku końcowi więc nie zostało nam nic innego jak jechać dalej. Niestety. Ale może kiedyś, jak będziemy bardziej przygotowani do samodzielnego kempingowania wrócimy tu by zatracić się w cudownym miejscu, zatopić się w ciepłych i przejrzystych wodach morza i wsłuchać się w delikatny szum fal nie zakłócony żadnym obcym ludzkim głosem.

Dalsza droga na Sarande nie jest już tak zachwycająca. Mimo tego potrafiło nas jeszcze coś zaskoczyć…

Saranda – to najdalej wysunięte miasto Albanii na południe. Emanuje z niego lato, piękna pogoda i turystyczne warunki na miano pięciu gwiazdek w albańskiej skali.

Miasto jest przygotowane na przyjęcie wybrednego turysty. Hotele są z basenami, na ulicach panuje turystyczny ruch, słychać grającą głośno muzykę. Wadą jest brak ładnego wybrzeża. Wypoczywać można na hotelowym basenie. Dla nas to za mało. My po wizycie na dzikiej plaży tęsknimy za nią i mamy ochotę na nią wrócić. Uciekamy z Sarandy jeszcze niżej w poszukiwaniu spragnionej ciszy i spokoju. Docieramy do niewielkiego pensjonatu w miejscowości Ksamil nad przepiękną plażą z nieprzyzwoicie niebieską wodą.

Leniuchujemy bez wyrzutów robiąc sobie tylko krótką wycieczkę do Butrinti. To starożytne miasto założone przez uchodźców z Troi i odkryte dopiero w 1928r.

Miasto było niegdyś ważnym ośrodkiem handlowym. To jedno z najważniejszych miejsc Albanii. Teren, na którym znajduje się miasto jest otoczony z trzech stron wodą, pięknie wyeksponowanym na wzgórzu obrośniętym gajem oliwnym. Miasto otoczone było murek o grubości 2,5m. Zbudowane zostały z potężnych bloków wapiennych łączonych zaprawą. Najlepiej zachowane mury dobrze widoczne są w północnej części wzgórza.

W bezpośrednim sąsiedztwie Butrinti znajdują się dwie fortyfikacje leżące wzdłuż kanału Vivari. Kanał łączy słodkie jezioro Butrinti z morzem Jońskim.

W tej okolicy można jeszcze zajrzeć do antycznego Phoinike. Z miasta, położonego na wzgórzu rozciągają się widoki na okolicę. Kiedyś miasto musiało być dość ważne, gdyż długość terenu otoczona murem sięgała powyżej 1,5km

Wracamy przez Mesopotam. Z głównej drogi mijając most na Bistrices skręcamy w lewo w polną drogę, która przechodzi obok cmentarza i prowadzi do kościoła. Cerkiew powstała między 1042 a 1054 i zaliczana jest do najwspanialszych na ziemiach albańskich.

Jadąc dalej mijamy zbiornik wody, skręcamy w lewo by spojrzeć na źródło Niebieskie Oko. Woda ma tak czysto niebieski kolor, że wydaje się nierzeczywista. Z głębi wybija woda co wskazuje, że pod wodą znajduje się jaskinia.

Źródło ma około 20m głębokości i gdyby nie gęsta roślinność można by było spojrzeć na dno. Dalej drogą można jechać przez przełęcz Muzines skąd rozciąga się piękny widok na dolinę Dropull.

Na ostatni nocleg przed powrotem do domu zatrzymujemy się nad jeziorem ochrydzkim. Jadąc drogą E86 wzdłuż brzegu jeziora w kierunku Pogradec można trafić na kilka bardzo fajnych miejsc noclegowych. Zatrzymujemy się w jednym z takich miejsc gdzie kosztujemy wspaniałej świeżej ryby prosto z ochrydzkiego jeziora pstrąga – koran. Dla smakoszów – jest to ryba, której trzeba skosztować! Do woli można też samemu zarzucić wędkę. Samo jezioro zachwyca niesamowicie czystą (lecz zimną) wodą. Mimo wszystko warto wykąpać się choćby chwilkę.

Kolejnego dnia wyruszamy z drogę powrotną do domu.

Albania jest pięknym krajem, w wielu miejscach dzikim, nieskażonym cywilizacją, dlatego tym, którzy stronią od kurortów, tłoku, hałasu, a szukają uroków natury, ciszy, piękna przyrody to Albania przysporzy wielu wrażeń. Warto przemierzyć nie tylko główne szlaki, ale również zapuścić się w góry, na nieuczęszczane drogi, gdzie można spotkać żyjących tu ludzi nie zepsutych zbyt dużą ilością turystów. Albańczycy są uśmiechnięci, mili chętni do pomocy i nawet bariera językowa nie przeszkodziła nam w znalezieniu właściwej drogi. Przed wyjazdem nauczyliśmy się kilku podstawowych słów i używając ich odbierani byliśmy  z nieprawdopodobną życzliwością.

Artykuł oraz zdjęcia zaczerpnięto za zgodą autora ze strony: http://swiatodzaplecza.blog.pl/

Bezpośredni link do artykułu:

http://swiatodzaplecza.blog.pl/2013/10/29/wyprawa-do-albanii/

Myanmar

Zaproś nas na kawę

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close